gru 22 2005

Coldplay - X&Y


Komentarze: 2

Coldplay "X&Y" 2005

coldplay

1. Square One / 2. White Shadows / 3. What If / 4. Fix You / 5. X&Y / 6. Talk / 7. Speed Of Sound / 8. A Message / 9. The Harderst Part / 10. Swallowed In The Sea / 11. Low / 12. Twisted Logic / 13. Till Kingdom Come ( bonus track )

Jakis czas temu zastanawiano się czy "Kid A" zespołu Radiohead jest krokiem naprzód w stosunku do tego, co  Thom Yorke z kolegami wysmazyli nam jako "Ok Computer". Ostatecznie przystano na wersję, ze owszem, jest to krok ale raczej w bok. Podobnie ma się rzecz z "X&Y" zespołu Coldplay. W porównaniu z płyta "A Rush Of Blood To The Head" jest to cos innego, mniej przebojowego, dla co poniektórych zakochanych w przebojach grupy - cos gorszego. Dla mnie jednak "X&Y" jest krokiem naprzód. To naprawdę dobra płyta. "Parachutes" a takze "A Rush Of Blood To The Head" były albumami, na ktorych to Chris Martin spiewał piękne, nastrojowe popowe piosenki, które szybko stawały się przebojami. Mam tu na mysli takie utworki jak "Trouble", "Yellow" czy "In My Place".
Tym razem Coldplay zaserwował nam cos innego. Oczywiscie to wciaz ten sam Coldplay - ale jakze dojrzalszy, jakze ciekawszy, jakze mniej przewidywalny. Juz od pierwszych taktów rozpoczynajacego płytę "Square One" widać, ze mamy do czynienia z czyms innym. Bardzo dobre rozpoczęcie a potem równie ciekawy, z fajna partia gitary ( podobna troszkę do stylu gry The Edge'a z U2 ) utwór "White Shadows". Myslę ze to całkiem niezły numer do jazdy samochodem. Potem mamy rozmarzony, przypominajacy wczesniejsze dokonania grupy "What If" i singlowy "Fix You". To jeden z tych utworów, który po niezobowiazujacym poczatku zaskakuje w momencie apogeum. Ładny beatlesowski wielogłos i znów ta gitara niczym z U2. Warto wspomnieć także o innych, niezłych utworach takich jak tytułowy "X&Y", przebojowy "Talk" czy lekko motorycznym "Low". Ciekawie brzmi takze ostatni , ukryty kawałek ( nie znajdziemy go na wkładce do płyty ) "Till Kingdom Come" - utwór przypomina raczej jakis countrowy szlagier, mamy tu tylko głos Martina i pobrzdękujaca gitarę akustyczna. Trzeba przyznać, ze chłopaki z Coldplay pokazali nam naprawdę ciekawa wizję muzyczna - mam tylko wrazenie, ze płyta, podobnie jak poprzednie grupy, dosć szybko straci na aktualnosci i po kilkunastu przesluchaniach zacznie nuzyć i odstawimy ja na półkę, gdzie pokryta kurzem czekać będzie na lepsze dni. Nie ma jednak co marudzić i trzeba jasno powiedzieć ze to najlepsza płyta jaka zaserwowali nam Chris Martin i spółka. Solidny i ciekawy album - ale czy cos więcej ? Sami oceńcie.

Ocena : 6.5

plw83 : :
hunted_by_a_freak
23 grudnia 2005, 01:18
Wiem, że wiele osób się nie zgodzi, ale Coldplay wydaje coraz słabsze płyty. Moja przygoda z nimi zaczęła się od epki \"Blue Room\". Fantastyczna oniria, rozmyte gitary, Chris wspaniale rysujący wokalem horyzonty.
Później \"Parachutes\" - wspaniała płyta, do dziś jedna z najważniejszych na mojej półeczce z płytami. Przy \"Spies\" albo \"Don\'t Panic\" czuję na plecach te same ciarki co kilka lat temu.
\"A Rush Of Blood To The Head\" - fajne popowe kompozycje, przystępna płytka do posłuchania ale brak czegoś wybitnego (może poza \"Amsterdam\").
\"X&Y\" - zawód na całej linii. Płyta jest po prostu nudna! \"Square One\" no i nic więcej. Szkoda że kapela poszła w stronę maksymalnego eksponowania głosu Chrisa. Kompozycje są, owszem, kipiące bogactwem dźwięków, ale co z tego skoro nie mają w sobie tej mocy.
Moja ocena: 4/10
w_ż_s_m
22 grudnia 2005, 10:46
a ja tam lubię zatrzymac się na dłużej jak coś mnie zainspiruje, zaintryguje i zastanawia. \"OK Computer\" tak właśnie ma.
na resztę przyjdzie czas później.
właśnie, muszę odkurzyc płyty.....

pozdrawiam.

Dodaj komentarz